-Hej Evolett.
-Cześć.
-Wiesz może co się tu dzieje ?
-Nie za bradzo, wsyzscy martwimy się o Kaena.
-A Tiff, z nikim nie rozmawiała ?
-Ona jest bardzo spokojna, wręcz ucieszona.
-Jejku... Biedny Kaen.
-Czekaj Lili biegnie.
-Ja idę papa. Lila tak się rozpędziła że prawie na mnie wpadła.
-Mamo mamo !
-Słucham.
-Jak zabierali Kaena, biegłam przy przyczepie i on powiedział żebym się nie martwiła. Ale nie wiem gdzie go zabrali.
-Hmm musimy się czegoś dowiedzieć.
-Patrz Tiffany rozmawia przez telefon !
Podbiegłyśmy do niej.