Jako że jest koniec pierwszego półrocza w szkole i trzeba nadrabiać zaległe sprawdzany itd. Dlatego też zawieszam bloga na czas bliżej nieokreślony. Do tego czasu nie trzeba pisać opowiadań, ale gdyby jednak ktoś je napisał, to będzie ono czekało aż do ponownego uruchomienia bloga. Podczas nieaktywności bloga chcę zająć się usprawnieniem go i dodaniem kilku nowych opcji; jakich nie zdradzę. Mam nadzieję że po aktywowaniu będziecie bardziej zmotywowani do pisania opowiadań. Jak wiecie w ,,Magii świąt" każdy koń dostał prezent. Będzie on dopisany do tego co posiada. A! I jeszcze jedna sprawa. Zdjęcie nauszników na dole!
Z poważaniem
Nela112
9 grudnia 2013
Od Evolett ,,Magia świąt"
Była już późna noc. Ciemno, powoli szłam spać. agle usłyszałam szmer, jeden, drugi...
- Arrow? To ty?
Wszystkie klacz spały. Tylko ja jedna nie. W ciemnościach dojrzałam niewyraźny kształt konia... Z rogami!!!
- Haloo! Kim jesteś?
Koniorożec (nie, nie jednorożec) spłoszony przemknął z powrotem. Coś mu jednak wypadło. Wybiegł ze stajni i usłyszałam gruby głos mężczyzny.
- Ho, ho, ho! Mam nadzieję że nikt cię nie widział..
- Chyba nie, było ciemno. Ale jakiś koń czuwał!
- Zmykajmy czym prędzej!
Zobaczyłam delikatne światło, które po chwili zgasło. Znów zapadła ciemność. W końcu zasnęłam... Obudziłam się wcześnie, jeszcze przed wszystkimi. Na podłodze leżała mała paczuszka. Prawie bezgłośnie wymknęłam się z boksu, chwyciłam paczuszkę i szybko wróciłam do boksu. Pociągnęłam za bardzo długą wstążkę i rozwiązałam pudełeczko. Otworzyłam, a z niego wypadło wiele innych pudełeczek, każde opisane imieniem jakiegoś konia z naszej stajni. Prezenty na gwiazdkę? Ale to za wcześnie! Cóż poradzić... Ale są prezenty!!!
Po chwili klacze zaczynają się przebudzać. Wszystkie prezenty pospiesznie zakryłam słomą.
- Cześć Evolett!
- Witaj Guns!
- Wczoraj nałożyli ci tak dużo słomy?! Nie do wiary!
- Tak... Chyba się pomylili. Wiesz, teraz te dzieci w stajni i w ogóle...
- Nieodpowiedzialne dzieci... Masz kolorową słomę?
- Ech... Kiepsko ukrywam cokolwiek i jeszcze gorzej kłamię.. To prezenty od św. Mikołaja. Przyszedł dziś w nocy. Są dla nas..
- Naprawdę?
Odsłoniłam słomę z prezentów.
- Rzeczywiście! O! Widzę nawet dla siebie!
- Tak.. Rozdam je na pastwisku.
- Jak chcesz je tam zanieść?
Nie odpowiadając zakryłam ponownie słomą, tym razem o wiele grubszą warstwą. Inne klacze już nie spały, ale jakimś cudem nie widziały, ani nie słyszały nic o prezentach. Gdy stajenny wszedł i zaczął kolejno wypuszczać nas na pastwisko zaczęłam nerwowo stąpać z nogi na nogę. Gdy podszedł do mojego boksu stanęłam wysokiego dęba i prawie się przewróciłam!
- Hola! Evolett! Co z tobą? Taki potulny z ciebie był konik!
Ominął mój boks i dalej wypuszczał konie. Gdy wszystkie wybiegły już ze stajni znów podszedł do mojego boksy. W płaszczu który miał na sobie zawsze trzymał butelkę z kawą. Dziś trochę wystawała. Bez zastanowienia złapałam ją w zęby i stłukłam o podłogę.
- Ty głupia kobyło! Ty! Ty! Ty! Idiotko! Coś ty narobiła?!
Teraz na pewno mnie nie wypuści...
- Gdyby nie fakt że jesteś ulubionym koniem Tiffany już dawno bym cię zabił! Ale dziś ci daruję. Powiedział ciepło i otworzył mi boks. Stałam jak wryta, powinien mnie ukarać i kazać zostać w stajni, a on mnie wypuszcza! Znów stanęłam dęba.
- Czego ty nie chcesz wyjść na dwór? No nic... To sobie tutaj siedź. Ja mam jeszcze dwie stajnie do opróżnienia.
Wyszedł. Nareszcie. Jestem sama. Pobiegnę po dwie lub trzy klacze do pomocy z targaniem prezentów.
- Kaena! Epson! Guns! Chodźcie!
Wszystkie trzy klacze ruszyła za mną biegnąc ku stajni. Gdy wbiegłyśmy do środka nakazałam im:
- Łapcie po kilka paczek i na pastwisko! Szybko! Zanim stajenny tu przyjdzie!
Bez odpowiedzi chwyciły paczki i pobiegły. Dla mnie zostało 5. Złapałam i pobiegłam za nimi, ostatnie ogiery wybiegały ze stajni.
- Prędzej!
Wskoczyłyśmy prawie jednocześnie na pastwisko i rzuciłyśmy paczki w najbardziej oddalony róg od stajni. Ciekawskie konie ruszyły za nami. Gdy ostatni kń d nas podszedł zaczęłam mówić:
- Dziś w nocy, przyszedł darczyńca, nieznany nawet mi i zostawił nam prezenty! Czytałam karteczki doczepione do nich i stwierdziłam że dla każdego jest jeden prezent. Więc tak:
Guns - 100 ORL 25 Mag siodło wyścigowe, rogate nauszniki
Arrow - 100 ORL 25 Mag ogłowie skokowe, rogate nauszniki
Lillienne - 100 ORL 25 Mag prezenterka, rogate nauszniki
El Dorito - 100 ORL 25 Mag gumki do grzywy, rogate nauszniki
Mossy - 100 ORL 25 Mag prezenterka, rogate nauszniki
Parnasuss - 100 ORL 25 Mag owijki, rogate nauszniki
Erwa - 100 ORL 25 Mag siodło skokowe, rogate nauszniki
Emira - 100 ORL 25 Mag rogate nauszniki
Kaena - 100 ORL 25 Mag rogate nauszniki, prezenterka
Luna - 100 ORL 25 Mag rogate nauszniki, ogłowie skokowe
nieobecny Kaen - 100 ORL 25 Mag rogate nauszniki, uwiąz arabski
Rosa - 100 ORL 25 Mag rogate nauszniki, siodło wyścigowe
Magnolia - 100 ORL 25 Mag rogate nauszniki, siodło wyścigowe
Silver - 100 ORL 25 Mag rogate nauszniki, ogłowie uniwersalne
Zico - 100 ORL 25 Mag rogate nauszniki, siodło rajdowe
Lawliet - 100 ORL 25 Mag rogate nauszniki, ogłowie wyścigowe
Hidalgo - 100 ORL 25 Mag rogate nauszniki, ogłowie westernowe
Flora - 100 ORL 25 Mag rogate nauszniki, prezenterka
Fauna - 100 ORL 25 Mag rogate nauszniki, ogłowie rajdowe
Cick Tuch - 100 ORL 25 Mag rogate nauszniki, siodło ujeżdżeniowe
MohylewII - 100 ORL 25 Mag rogate nauszniki, siodło skokowe
Epson Oaks - 100 ORL 25 Mag rogate nauszniki, czaprak wyścigowy
no i ja - 100 ORL 25 Mag rogate nauszniki i co?
- Co dostałaś jeszcze?
- Władza.... Nie bardzo rozumiem...
- Tak, to dość dziwny prezent...
- Arrow? To ty?
Wszystkie klacz spały. Tylko ja jedna nie. W ciemnościach dojrzałam niewyraźny kształt konia... Z rogami!!!
- Haloo! Kim jesteś?
Koniorożec (nie, nie jednorożec) spłoszony przemknął z powrotem. Coś mu jednak wypadło. Wybiegł ze stajni i usłyszałam gruby głos mężczyzny.
- Ho, ho, ho! Mam nadzieję że nikt cię nie widział..
- Chyba nie, było ciemno. Ale jakiś koń czuwał!
- Zmykajmy czym prędzej!
Zobaczyłam delikatne światło, które po chwili zgasło. Znów zapadła ciemność. W końcu zasnęłam... Obudziłam się wcześnie, jeszcze przed wszystkimi. Na podłodze leżała mała paczuszka. Prawie bezgłośnie wymknęłam się z boksu, chwyciłam paczuszkę i szybko wróciłam do boksu. Pociągnęłam za bardzo długą wstążkę i rozwiązałam pudełeczko. Otworzyłam, a z niego wypadło wiele innych pudełeczek, każde opisane imieniem jakiegoś konia z naszej stajni. Prezenty na gwiazdkę? Ale to za wcześnie! Cóż poradzić... Ale są prezenty!!!
Po chwili klacze zaczynają się przebudzać. Wszystkie prezenty pospiesznie zakryłam słomą.
- Cześć Evolett!
- Witaj Guns!
- Wczoraj nałożyli ci tak dużo słomy?! Nie do wiary!
- Tak... Chyba się pomylili. Wiesz, teraz te dzieci w stajni i w ogóle...
- Nieodpowiedzialne dzieci... Masz kolorową słomę?
- Ech... Kiepsko ukrywam cokolwiek i jeszcze gorzej kłamię.. To prezenty od św. Mikołaja. Przyszedł dziś w nocy. Są dla nas..
- Naprawdę?
Odsłoniłam słomę z prezentów.
- Rzeczywiście! O! Widzę nawet dla siebie!
- Tak.. Rozdam je na pastwisku.
- Jak chcesz je tam zanieść?
Nie odpowiadając zakryłam ponownie słomą, tym razem o wiele grubszą warstwą. Inne klacze już nie spały, ale jakimś cudem nie widziały, ani nie słyszały nic o prezentach. Gdy stajenny wszedł i zaczął kolejno wypuszczać nas na pastwisko zaczęłam nerwowo stąpać z nogi na nogę. Gdy podszedł do mojego boksu stanęłam wysokiego dęba i prawie się przewróciłam!
- Hola! Evolett! Co z tobą? Taki potulny z ciebie był konik!
Ominął mój boks i dalej wypuszczał konie. Gdy wszystkie wybiegły już ze stajni znów podszedł do mojego boksy. W płaszczu który miał na sobie zawsze trzymał butelkę z kawą. Dziś trochę wystawała. Bez zastanowienia złapałam ją w zęby i stłukłam o podłogę.
- Ty głupia kobyło! Ty! Ty! Ty! Idiotko! Coś ty narobiła?!
Teraz na pewno mnie nie wypuści...
- Gdyby nie fakt że jesteś ulubionym koniem Tiffany już dawno bym cię zabił! Ale dziś ci daruję. Powiedział ciepło i otworzył mi boks. Stałam jak wryta, powinien mnie ukarać i kazać zostać w stajni, a on mnie wypuszcza! Znów stanęłam dęba.
- Czego ty nie chcesz wyjść na dwór? No nic... To sobie tutaj siedź. Ja mam jeszcze dwie stajnie do opróżnienia.
Wyszedł. Nareszcie. Jestem sama. Pobiegnę po dwie lub trzy klacze do pomocy z targaniem prezentów.
- Kaena! Epson! Guns! Chodźcie!
Wszystkie trzy klacze ruszyła za mną biegnąc ku stajni. Gdy wbiegłyśmy do środka nakazałam im:
- Łapcie po kilka paczek i na pastwisko! Szybko! Zanim stajenny tu przyjdzie!
Bez odpowiedzi chwyciły paczki i pobiegły. Dla mnie zostało 5. Złapałam i pobiegłam za nimi, ostatnie ogiery wybiegały ze stajni.
- Prędzej!
Wskoczyłyśmy prawie jednocześnie na pastwisko i rzuciłyśmy paczki w najbardziej oddalony róg od stajni. Ciekawskie konie ruszyły za nami. Gdy ostatni kń d nas podszedł zaczęłam mówić:
- Dziś w nocy, przyszedł darczyńca, nieznany nawet mi i zostawił nam prezenty! Czytałam karteczki doczepione do nich i stwierdziłam że dla każdego jest jeden prezent. Więc tak:
Guns - 100 ORL 25 Mag siodło wyścigowe, rogate nauszniki
Arrow - 100 ORL 25 Mag ogłowie skokowe, rogate nauszniki
Lillienne - 100 ORL 25 Mag prezenterka, rogate nauszniki
El Dorito - 100 ORL 25 Mag gumki do grzywy, rogate nauszniki
Mossy - 100 ORL 25 Mag prezenterka, rogate nauszniki
Parnasuss - 100 ORL 25 Mag owijki, rogate nauszniki
Erwa - 100 ORL 25 Mag siodło skokowe, rogate nauszniki
Emira - 100 ORL 25 Mag rogate nauszniki
Kaena - 100 ORL 25 Mag rogate nauszniki, prezenterka
Luna - 100 ORL 25 Mag rogate nauszniki, ogłowie skokowe
nieobecny Kaen - 100 ORL 25 Mag rogate nauszniki, uwiąz arabski
Rosa - 100 ORL 25 Mag rogate nauszniki, siodło wyścigowe
Magnolia - 100 ORL 25 Mag rogate nauszniki, siodło wyścigowe
Silver - 100 ORL 25 Mag rogate nauszniki, ogłowie uniwersalne
Zico - 100 ORL 25 Mag rogate nauszniki, siodło rajdowe
Lawliet - 100 ORL 25 Mag rogate nauszniki, ogłowie wyścigowe
Hidalgo - 100 ORL 25 Mag rogate nauszniki, ogłowie westernowe
Flora - 100 ORL 25 Mag rogate nauszniki, prezenterka
Fauna - 100 ORL 25 Mag rogate nauszniki, ogłowie rajdowe
Cick Tuch - 100 ORL 25 Mag rogate nauszniki, siodło ujeżdżeniowe
MohylewII - 100 ORL 25 Mag rogate nauszniki, siodło skokowe
Epson Oaks - 100 ORL 25 Mag rogate nauszniki, czaprak wyścigowy
no i ja - 100 ORL 25 Mag rogate nauszniki i co?
- Co dostałaś jeszcze?
- Władza.... Nie bardzo rozumiem...
- Tak, to dość dziwny prezent...
Wesołych świąt!
Z okazji świąt każdy koń otrzyma prezent osobiście wręczony od gościa specjalnego. Czytajcie najbliższe opowiadanie!
WESOŁYCH ŚWIĄT!
WESOŁYCH ŚWIĄT!
2 grudnia 2013
Od Kanea C.D. Guns N' Roses
Jechałem przyczepą. Wszystko było mi obojętne. Nie chciało mi się wierzyć, że Tif mnie sprzedała. Co ja jej zrobiłem? Mówi się trudno i żyje się dalej... W przyczepie okropnie trzęsło. To była chyba najgorsza podróż w moim życiu!!! Gdy w końcu się zatrzymaliśmy byłem w okropnym nastroju.
- No maluszku, trochę tu pomieszkasz..
Zaprowadził mnie na całkiem niezłe pastwisko. Ale to była chyba jedyna zaleta tego miejsca. Gdy pod wieczór zaprowadzono nie do stajni. Myślałem że zaraz się rozleci! Spruchniałe deski, zardzewiały dach i pełno odstających gwoździ. No takiej katastrofy to świat jeszcze nie widział. Co więcej, w stajni nie byłe sam. Była też bowiem piękna kasztanka i jej koleżanka, już nieco mniej piękna. Na mój widok zdziwiły się. Nic w ty dziwnego bo ja jestem rasowy arabem, a to są jakieś mieszane konie.Były dość nieśmiałe i to ja pierwszy zagadałem.
- Cześć, jestem Kaen. A wy?
- My? My nie mamy imion jeśli o to ci chodzi...
- Jak to? Każdy koń ma imię!
- Ale my nie. Ona jest po prostu Kasztanką, a ja Ciągutką.
- Czyli jednak macie imiona!
- Nie, to tylko takie nasze określenie. Kasztanka, bo kasztanowata, a ja Ciągutka, bo ciągam różne ciężkie rzeczy.
- Aha, no nic... Dobranoc!
- Dobranoc!
<Co się dzieje w stadninie?>
- No maluszku, trochę tu pomieszkasz..
Zaprowadził mnie na całkiem niezłe pastwisko. Ale to była chyba jedyna zaleta tego miejsca. Gdy pod wieczór zaprowadzono nie do stajni. Myślałem że zaraz się rozleci! Spruchniałe deski, zardzewiały dach i pełno odstających gwoździ. No takiej katastrofy to świat jeszcze nie widział. Co więcej, w stajni nie byłe sam. Była też bowiem piękna kasztanka i jej koleżanka, już nieco mniej piękna. Na mój widok zdziwiły się. Nic w ty dziwnego bo ja jestem rasowy arabem, a to są jakieś mieszane konie.Były dość nieśmiałe i to ja pierwszy zagadałem.
- Cześć, jestem Kaen. A wy?
- My? My nie mamy imion jeśli o to ci chodzi...
- Jak to? Każdy koń ma imię!
- Ale my nie. Ona jest po prostu Kasztanką, a ja Ciągutką.
- Czyli jednak macie imiona!
- Nie, to tylko takie nasze określenie. Kasztanka, bo kasztanowata, a ja Ciągutka, bo ciągam różne ciężkie rzeczy.
- Aha, no nic... Dobranoc!
- Dobranoc!
<Co się dzieje w stadninie?>
Subskrybuj:
Posty (Atom)