12 marca 2014

Od Lawlieta - C.D. Epson Oaks

- Dam ci dobrą radę... - zacząłem
- Nie potrzebuję ich... - spojrzała na mnie desperacko klacz
- Wybierz coś co nie wymaga niczego co by cię przerastało i się z tego ciesz - dokończyłem czekając na odpowiedź
- Po pierwsze nie chciałam żadnych rad, a jeśli już to wiedz że to nie jest takie proste...
- Zdziwiłabyś się... - powiedziałem
- Muszę nad tym pomyśleć... - powiedziała Epson

3 marca 2014

Od Epson Oaks - C.D. Lawliet'a

- Tak jakoś... Sama nie wiem dlaczego, wszystko dookoła mnie dzieje się tak szybko i wszyscy dużo ode mnie wymagają.. Do tego jestem chora, ale nie na byle co, ale na coś co zagraża mojemu życiu. To wszystko mnie przerasta. Chcę korzystać z życia, ale nie mogę. To chcą mnie na wyścigach, to chcą mnie na pastwisku, tu chcą mnie w stajni, a ja jestem tylko jedna...

Od Lawliet'a - C.D. Epson Oaks

- Skoro tak mówisz... - spojrzałem się na nią i po chwili dodałem
- Trening się już chyba skończył jeśli chcesz to chodź na pastwisko - zaproponowałem i się uśmiechnąłem
- Ok... - powiedziała klacz
Kiedy po treningu nas oporządzili wypuścili na pastwisko na odpoczynek. Poczekałem tam chwilę na Epson. Kiedy przyszła zaproponowałem pokłusowanie i porozmawianie
- Zacznę jeszcze raz temat. Słyszałaś co mówiły te dziewczyny, jeśli czasem trochę nie przystopujesz może ci się coś serio stać - spojrzałem na nią
- A ty znowu zaczynasz ten temat... - zaśmiała się i pobiegła szybciej
- Nie musimy o tym rozmawiać jeśli nie chcesz... - powiedziałem
- To nie rozmawiajmy! - zirytowała się
Westchnąłem tylko i ją dogoniłem. Zatrzymaliśmy się obok płotu i rozmawiając jedliśmy trawę.
- Słyszałaś co mają zrobić z Kaen'em ? - zapytałem się jej po chwili
- Tak od kogo o tym wiesz ?! - zdziwiła się
- Wiesz teraz dużo koni o tym mówi... - odpowiedziałem
- Racja... - zamyśliła się
- O czym tak ciągle myślisz, jesteś jakoś dzisiaj nieobecna... - zdziwiłem się czekając na odpowiedź

2 marca 2014

Od Epson Oaks - C.D. Guns N' Roses

- Tak, tak na 3 miesiące. Nie, ani dnia dłużej. Ja naprawdę lubię tego konia! Dobra już nie kombinuj. Za 3 miesiące Kaen ma być u mnie.
Za 3 miesiące?! Pobiegłam do Evolett.
- Evolett!!
- O, witaj Epson, coś nie tak?
- Kaen będzie za 3 miesiące. Słyszałam jak Tiffany rozmawiała z kimś przez telefon!
- O nie.. Przez te czas Luna na pewno sobie kogoś znajdzie, a oni przecież mieli być razem!
- Wiesz dlaczego ma go nie być?
- Nie, nic nie mówiła na ten temat.
Nagle nadbiegł Silver.
- Evo, Kaen został ogierem do krycia, a wiesz co to oznacza?!
- Och nie tylko nie to.. Nie będzie mógł być z Luną!
Słuchałam ich rozmowy nieco zdezorientowana. Ogier do krycia? Dlaczego nie będzie mógł być z Luną? Silver gdzieś pobiegł, Evo też. Ja poszłam do Cilck.
- Cilck..
- Tak Epson?
- Kim jest ogier do krycia?
- No więc jesteś z hodowli prawda?
- Tak...
- Więc twój tata na pewno nim był..
- Jak to?
- Ogier do krycia, to ogier, który musi mieć źrebaki z wieloma klaczami i nie może związać się z jedną na stałe. A dlaczego pytasz?
- Bo Silver usłyszał od stajennego że Kaen został takim ogierem, a ja wcześnie od Tiffany dowiedziałam się że będzie w innej stajni przez 3 miesiące! To strasznie długo!
- Wcale nie. Czasami takie ogiery wyjeżdżają nawet na rok lub dwa..
- No ale z kim ja się teraz będę ścigać na pastwisku? Kaen najlepiej mnie doganiał. Inne konie za mną nie nadążają.
- Będziesz musiała biegać sama lub z wolniejszymi końmi.
- Szkoda... Muszę już iść, Tiffany ma zaraz ze mną trening.
- Dobrze!
Ruszyłam do płotu. Tiff już tam na mnie czekała, ale nie była sama, jak zazwyczaj. Stała obok niej dziewczyna nieduża, młoda. Obydwie miały uwiązy. Idą dwa konie? Zazwyczaj chodzę sama...
- Dobrze Natalio, weź Epson i idź do stajni, a ja złapię Lawlieta.
- Spoko.
Podpięła mi uwiąz i ruszyła do stajni. Przywiązała mnie przed moim boksem. Tiffany przyprowadziła Lawlieta i przywiązała go obok. Ogiery rzadko wchodzą do tej stajni. Poszły po sprzęt. Wróciły z siodłami, czaprakami, ogłowiami i owijkami. Sprawnie nas osiodłały. Założyły toczki, wzięły palcaty i zaprowadziły nas na tor. Stanęłyśmy w bramkach i pan Frank wcisnął guzik otwierający. Z pełnym impetem ruszyłam przed siebie. Spodziewałam się że Lawliet od razy zostanie z tyłu, ale on był może pół długości za mną! Przyśpieszyłam. On cały czas był tuż za mną. W końcu odpaliłam swoje "nitro" i wyprzedziłam go o kilka długości i dalej biegłam na pełnej prędkości. Natalia hamowała mnie jak mogła, bała się. Czułam to. Mimo wszystko dalej biegłam szybko, a nawet coraz szybciej. Lawliet już był zmęczony i zaczął zwalniać. Przebiegliśmy umowną metę i Lawliet niedługo później się zatrzymał. Moje nogi mi na to nie pozwoliły zrobiłam jeszcze jedną rundkę trochę wolniej. Później dojechałam do Lawlieta.
- Natalio dlaczego jej nie zatrzymałaś?!
- Próbowałam, ale ona biegłe dalej! Jeszcze przed metą ją hamowałam, ale ona nie reagowała!
- To dziwne.. Zamieńmy się na chwile. Zrobimy jeszcze jedną rundę.
- Dobrze.
Zgrabnie zeszły i wsiadły na drugiego konia. Tiffany była nieco cięższa niż Natallia, ale i tak dalej lekka jak piórko.
Znów stanęliśmy w bramkach, które po chwili się otworzyły. Znów ruszyłam z impetem. Tiffant cisnęła mnie jak tylko mogła. znów odpaliłam "nitro" i poleciałam przed siebie. Lawliet znów został z tyłu. Przeleciałam przez metę i dalej biegłam. Tym razem dwa kółka. Dlaczego moje nogi mi to robiły?! W pewnym momencie Tiff zdenerwowana zaczęła szarpać za wędziło. Ale to bolało. Ze wszystkich sił chciałam stanąć w miejscu, ale nie mogłam. Brakowało mi Kaena.
- Epson! Uspokój się!
Zarżałam boleśnie. Tiffany chyba mnie zrozumiała i puściła wędzidło. Odetchnęłam z ulgą. Niebawem się zatrzymałam.
- Nic pani nie jest?
- Nie Natalio, musi przestać chodzić z jeźdźcem. Trzeba zacząć ją zajeżdżać od nowa.
- Szkoda, ma potencjał, a to opóźni jej starty.
- Cierpi na rzadką chorobę, raz na parę lat trzeba będzie powtarzać zajeżdżanie. Jej mózg podświadomie każe wykonywać jakiś ruch o wiele dłużej niż ona by chciała. To rzadka przypadłość, ale niestety. Jest jeszcze młoda i da się ją wyleczyć. Jest to także niebezpieczne dlatego że gdy urodzi źrebaka jej organizm będzie myślał że ponownie jest w ciąży i tak się zachowywać. Ona może przez to zginie.
- Biedaczka...
- Ale to da się wyleczyć i będziemy próbować zrobić to jak najszybciej. Na zawodach nie może tak dużo biegać. Jej serce jest bardzo mocne, ale w końcu wysiądzie..
Lawliet spojrzał na mnie.
- Słyszałaś?
- Daj mi spokój..
- Masz charakter.
- Owszem, ale nie tylko to.
- Co masz na myśli?
- Nic.
Nie  chciałam mu wyznać że jestem w nim zabójczo zakochana!