12 listopada 2013

Od Kaeny

Zamknęli mnie w stajni dla roczniaków i zamknęli wrota. Nic nie słyszałam... Po kilku godzinach do stajni wszedł mocnej budowy koń. Młody, bardzo..
- Cześć! Jestem Kaena!
- Ty pewnie jesteś samicą alfa tego stada tak?
- Nie jestem kuzynką klaczy alfa i jej rodzeństwa.
- Yyy.. Wybacz jestem Epson Oaks. Tegoroczna zwyciężczyni wyścigów konnych na torze w Służewcu.
- Gratulacje! Co cię do nas sprowadza?
- Jedni twierdzą że jestem agresywna i dżokeje niechętnie mnie dosiadają, ale ja po prostu nie znoszę batów! Zwłaszcza jak na ostatnim odcinku obijają mi łopatki! Jakby mi dali luźniejsze wodze i wyrzucili tego bata to zaczęłabym dorównywać wynikom Ruffian! To moja prapraprababka. Ale moja matka jako że też posiada jej geny pojechała na Kentucky! Mój ojciec z kolei spokrewniony jest z Secretariatem więc geny mam dobre, ale jak ja nie znoszę batów!!!
- Zobaczymy co da się zrobić.. Trenerem koni wyścigowych u nas jest sam Frank Whithley, który trenował Ruffian, poradzi sobie i z tobą.. Ale dalej nie rozumiem dlaczego jestem w stajni, do której przyprowadzono ciebie..
- Jak mnie wprowadzali to trzy konie luzem biegały po podwórzu przed stajnią wokół jakiejś przyczepy.. Jeden ogier i dwie klacze, usłyszałam że ogier to Kaen.. Ma podobne imię do twojego..
- Mój syn!
- Biegał z luźnym uwiązem..
- I co z nim teraz będzie? Wybacz ale muszę iść!
- Jak chcesz wyjść z boksu?
- Zobaczysz, ale nigdy tego nie rób!
- Dobra.
Zamachnęłam się łbem i otworzyłam bez trudu  drzwi boksu. Poleciałam do drzwi i z całej siły je kopnęłam. Chyba zrobiłam w nich dziury, ale teraz liczył się tylko mój syn..
- Kaen! Kaen! Synku!
Poczułam szarpnięcie. Jeden z trenerów wieszał mi się na szyi. Co on wyprawia? Słyszę Lunę!

<Luna?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz