12 października 2013

Od Evolett

Niebawem zawody. Ale chyba się nie odbędą ponieważ niewiele koni ma odpowiedni sprzęt. A szkoda.
- Hejka Evo.
- Emira?! Jak ty się do mnie odzywasz?! Jestem twoją matką!
- O jeny wyluzuj..
- Emira! Co się z tobą stało?! Zaraz... Ty nie jesteś Emira..
- Co? Jestem!
- Emira jest jasno kasztanowata, ty jesteś gniada i śmiesz mi wmawiać że jesteś moją córką?!
- Rany.. Wrzuć na luz..
- Kimkolwiek jesteś, nie jesteś moją córką! Gdzie ona jest?!
- A ja wiem..
- Skąd znasz moje imię?
- Moja matka to twój największy wróg o puchar mistrzostw świata w pokazach..
- Kirraa...
- Tak.. To moja matka..
- Gdzie jest Emira?!
- Powiedzmy.. Że jest z moją matką..
- Jeżeli dzisiaj nie wróci do Champion Horse, to przysięgam że cię zabiję!
- Jesteś mało spostrzegawcza. Nie ma tu żadnego konia. Tylko my.
- W porównaniu z Emirą jesteś nikim!
- Nawet nie zdążyłam ci się przedstawić..
Rozejrzałam się niespokojnie. Córka Kiry miała rację.. Nie ma żadnego konia. Żadnej żywej duszy. Nic, kompletnie nic.
- Nie obchodzi mnie twoje imię! Gdzie są wszyscy?!
- Nie ma. Są.. Hmm.. Z moją mamą.. Nad jeziorem. Oby umieli pływać..
- Zejdź mi z drogi!
- Nie! Mam zadanie i je wykonam. Jeśli dobiegniesz przede mną do groty za wodospadem, zostaną uwolnieni. Jeśli nie.. To może ich zaboleć..
- Niech będzie.
- Masz 15 minut na przygotowanie się.
 Odeszłam od niej pospiesznie wparowałam do swojego boksu. Rozkopałam siano i znalazłam. Małą strzykawkę. Zapałam ją w zęby i igłę wcisnęłam w przednią nogę. Płyn powoli wpływał i mieszał się z moją krwią. Po 10 minutach poczułam zastrzyk energii. W tym czasie rozgrzewałam się. Dokładnie po 15 minutach od naszego spotkania stanęłyśmy w głównej bramie Champion Horse. Krzyknęła start i ruszyłyśmy. Wiedziałam do jakiej groty zmierzamy, Parnasuss mnie tam zabierał, zanim jeszcze Arrow dołączył do stada, był we mnie zakochany. Wbiegłyśmy na tor wyścigowy i od razu wyskoczyłyśmy z niego i pędziłyśmy przez las. Wyprzedziłam ją i gwałtownie skręciłam, zdziwiło ją to, ale ja biegłam dalej. Kłoda - hop! I biegnę prawie cwałem dalej. Zobaczyłam jezior. Nad brzegiem wszystkie konie i Kirę. Nieco zwolniłam i w tym momencie dogoniła mnie jej córka.
- Przepraszam..
I przyspieszyłam. Udało mi się dobiec pierwszej o 4 sekundy do groty.

<Arrow?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz