16 sierpnia 2015

Ważna kwestia

Czy opowiadania z poprzedniej edycji mają zostać, czy je usunąć?
Mi to obojętne, ale raczej chodzi o to by nikt się nie pomylił...

15 sierpnia 2015

Co tak długo?!

Otóż jestem w trakcie tworzenia grafiki na bloga.
To co widzicie teraz i widzieliście jest zrobione w serwisie Blogger. (no poza logiem, które dostałam od pewnej osoby, pozdrawiam)
Logo zostanie, bo jest ładne, a strona będzie w podobnym stylu co logo, tak więc je sobie zachowam.
Co do tego, kiedy wszystko będzie gotowe.
Nie mam pojęcia.
Nie wiem ile zajmie mi robienie grafiki, pisanie regulaminu itd.
Mam nadzieję, że niedługo.
Ale niedługo zaczyna się szkoła, a co za tym idzie? Mniej czasu na cokolwiek.

A tak nieco z innej beczki od piątku (21.08.2015) do poniedziałku (24.08.2015) będę we Wrocławiu, wybieram się na MeetUp2015, jeśli ktoś chce mi potowarzyszyć to piszcie xD

To chyba na tyle, dziękuję.

22 kwietnia 2015

Nowa edycja?

Tak!
Właściciele koni nie interesują się blogiem. Nowa edycja oznacza start od zera, nowe konie, nowa historia, nowe życie.
Na dniach zostanie dodana mapa stadniny, stajni, zdjęcia boksów i wszystko! Przewiduję także zmiany w sklepie i możliwość stworzenia człowieka (nieobowiązkowe)!
A wszystko to już niebawem! Oczekujcie następnego postu i zmian na blogu!

25 lutego 2015

Nowy blog nie oznacza DELETE

Jeżeli kogoś interesuje moje życie prywatne, to założyłem nowego bloga, na którym posty są o różnej tematyce, w zależności od tego, co mi się przytrafia. Mam nadzieję że blog się rozkręci i będziecie go tworzyć razem ze mną.

nie-zwyklacodziennosc.blogspot.com

19 lutego 2015

Ogłoszenia parafialne #5 - Moja nieaktywność

Wiem, wiem.. Ostatnio byłam bardzo nieaktywna, ale powracam od 10 marca.
Moja nieobecność wywołana była operacją, ale wraz z powrotem zdrowia powracam na bloga.
Jednak jest jedno "ale"...
Od początku marca zaczynam intensywne treningi w drużynie smoczych łodzi Husaria Gdańsk. Treningi odbywają się kilka razy w tygodniu i do wszystkiego jeszcze muszę biegać. Mam jeszcze szkołę i siatkówkę. Jest ciężko, ale się staram. Myślę że kilka godzin tygodniowo wygospodaruję na bloga, by nie odstawić Was, w zamian za inne hobby, ponieważ bardzo bym na tym ucierpiała i to wcale nie jest mój cel.
Mam nadzieję, że mnie zrozumiecie. Z drugiej strony proszę, aby Wasza aktywność także wzrosła. Możemy stworzyć zupełnie nową, ciekawą fabułę z udziałem wielu koni. Jestem otwarta na propozycje : )
Z góry dziękuję i pozdrawia,
Nela

20 stycznia 2015

Od Dan'a - C.D. Nexus

- W porządku. - odpowiedziałem. Ruszyliśmy leśną ścieżką. Śnieg stworzył idealny krajobraz. Wśród leśnej ciszy usłyszałem trzask i zatrzymałem się osłaniając Nexus.
Gdy tak staliśmy w napięciu, zza drzewa wyłoniła się postać. Zdecydowanie człeko kształtna, ale ubrana inaczej niż normalni ludzie. Zdecydowanie inaczej.
Miała na sobie krótką sukienkę z liści, a jej włosy przypominały puszyste, zielone pióra ptaka. Powoli zbliżyła się do nas. W ręku trzymała napięty łuk i strzałę, wycelowany przed nas, zbliżała się tyłem, celując gdzieś w las. W końcu szepnęła.
- Pomożecie mi? Musicie mi pomóc. Błagam... - szeptała rozpaczliwie. - Szukają mnie ludzie, ja... Jestem leśnym elfem.. - powiedziała odsłaniając spiczaste ucho.
Spojrzałem na nią podejrzliwie. Jeśli ludzie ją złapią, będzie obiektem badań, a cały ród elfów będzie w niebezpieczeństwie.
Nie zastanawiając się długo podszedłem do elfki i trąciłem ją w ramię.
- Jestem Enelya. - powiedziała, chyba wiedząc o czym myślę. Trąciłem ją raz jeszcze i ostrożnie nie zwalniając cięciwy sprawnie mnie dosiadła. Zostawiła kierowanie mnie. Sama cały czas celowała w las. Usłyszałem kolejny czas, ale to nie była ona. Spojrzałem pytająco na Enely, a ona tylko przestraszona ścisnęła mnie mocno kolanami i pochyliła się prawie kładąc na mojej szyi. Ruszyłem galopem w stronę stajni, tam ją ukryję. Nexus biegła przede mną, nie chciałem by biegła z tyłu, ponieważ Enely mogłaby przez przypadek trafić ją strzałą.
Biegłem możliwie najszybciej, a jednocześnie starałem się stabilnie trzymać grzbiet, by elfka nie spadła.
Galop nie trwał długo, bo do stajni było nie daleko. Dźwięki ucichły, ale w śniegu zostały nasze ślady. To mnie bardzo martwiło. Jak na zawołanie zaczął padać mocny śnieg. Widoczność była bardzo mała, ale byliśmy już na pastwisku. Tiffany wszystkich zwoływała do stajni, obawiając się kolejnej wichury. Enely uczepiła się mnie i całkowicie wisiała na jednym z moich boków. Ona musi mieć niesamowite mięśnie, bo utrzymała się tak ok. 8 minut, później byliśmy w stajni, a każdy z koni w swoim boksie.
Usiadła w słomie w rogu boksu i zaczęła ją przeplatać. Robiła to bardzo zręcznie i powstawały rozmaite piękne wzory.
Gdy w stajni nie było nikogo, oprócz koni i elfki zaczęła mówić, co przykuło uwagę moich sąsiadów. Francisco i Lawliet z uwagą przyglądali się drobnej postaci.
- Ona jest w niebezpieczeństwie. Nie mogłem zostawić jej w lesie. - powiedziałem nie czekając na ich pytania. Ona spojrzała na mnie spod ukosa.
- Jestem Enelya. - powiedziała spoglądając na obydwa ogiery. Jeszcze chwilę przyglądali się jej, a potem wrócili do swoich spraw.
Tymczasem z jej plecionki powstała dziwna torba.
- To kołczan. Taka torba na strzały. - powiedziała Enely. - Miałam taki, ale w pośpiechu go zostawiłam. Została mi jedna strzała.
Trąciłem jej rękę nosem i delkatnie przygryzłem sukienkę ciągnąc za sobą. Enely zrozumiała i wstała. Popchnąłem ją w stronę poidła i nacisnąłem przycisk w automatycznym poidle. Woda naleniała i cofnąłem głowę i znów pchnąłem ją w tamtą stronę.
- Dziękuję. - powiedziała darując mnie uroczym uśmiechem. Podeszła do poidła i obmyła twarz i ręce, po czym się napiła.
*****
Późnym wieczorem, w czasie karmienia Enely zakopała się w słomie, a ja w miarę możliwości ją zasłaniałem. Na szczęście wieczorami wstawiają nam tylko wiadra z paszą tuż za drzwi i nie wchodzą do boksu, co bardzo mi ułatwiło całą sprawę.
Gdy tylko ostatnia osoba wyszła ze stajni Enely odkopała się i usiadła. Z trudem chwyciłem wiadro w zęby i podstawiłem jej pod sam nos. am zabrałem się za jedzenie siana. Kątem oka widziałem jak wkłada i wyjmuje rękę z wiadra. Brała to marchewkę, to trochę owsa i inne różne rzeczy. Zostawiła mi ponad połowę więc trochę zjadłem, a resztę zostawiłem jej na śniadanie.
Elfka ułożyła się i próbowała zasnąć. Zobaczyłem, że na boksie Camelota leży derka i poprosiłem go, żeby mi ją dał. Nie pytając o nic podał ją Hidalgo, Hidalgo Lawlietowi i Lawliet mi. Jednym szarpnięciem rozłożyłam ją i ułożyłem na chyba śpiącej już elfce. Potem nasypałem na nią słomy, na wypadek gdyby w nocy ktoś przyszedł. Miałem nadzieję, że Nexus nie będzie zła, że jej pomogłem.

Nexus?

19 stycznia 2015

Od Nexus - C.D. Dan'a

- Tak, oczywiście. - odparłam
Przez chwilę staliśmy w milczeniu. Spojrzałam w niebo.
- Właśnie tak sobie wyobrażałam...
- Słucham?
- Tak sobie wyobrażałam dzień w którym stanie się coś co zmieni moje życie. no może prócz huraganu - zaśmiałam się pod nosem.
Zaczęliśmy się razem śmiać. Zaczęłam szukać trawy pod śniegiem.(I tu kończy się wena) Po chili znudziło mnie to zajęcie. Spojrzałam na Dan'a. czekał na coś. Nieśmiało odparłam.
- Może wybierzemy się na małą wycieczkę. Chyba już nie ma w lesie kłusowników...

Dan?

16 stycznia 2015

Od Dan'a - C.D. Nexus

Chwile były tak piękne, tak cudowne. Rozmarzony oglądałem piękny widok. Śnieg, delikatny wiatr.. Cudowna chwila.
Co parę sekund jakiś płatek lądował mi na nosie, powodując dreszcz przechodzący przez całe ciało. Zaczęła się zima. Okres tak piękny i niesamowity.
Zabrałem Nexus na odległy narożnik pastwiska, gdzie stał duży, silny dąb. Teraz bez liści i orzechów, pokryty delikatną, śniegową otoczką. Nexus stała i wpatrywała się w ten cudowny widok. Stałem obok niej, podziwiając to samo. To było zbyt piękne by było prawdziwe.
Gdy ona tak stała, zaszedłem ją i stanąłem zasłaniając jej widok. Ocknęła się jak z hipnozy i nieco zdezorientowana patrzyła na mnie.
- Nexus..
Jesteś dla mnie jak galop, długi i cudowny.
Jesteś dla mnie jak wiatr, wesoły i dynamiczny.
Jestaś dla mnie jak dom, zawsze ciepły.
Jesteś kimś więcej, moim marzeniem.
Spełni si ono, czy nie?
Odpowiesz mi wnet, gdy twe serce będzie zgodne z rozumem,
a dusza będzie przy mnie.
Nexus, będziesz, tą jedyną?

Nexus?

Od Nex - C.D. Dan'a

Po tym jak Esme i Dan weszli do stajni, ja i Arent odetchnęliśmy z ulgą. Stojąc przy wejściu z Dan'em widzieliśmy jak huragan przechodził. Po kilku minutach miałam dosyć. Postanowiłam się rozejrzeć po stajni. Byli wszyscy. wielu jaszcze koni nie znałam. Postanowiłam poszukać alfy. Esme i Arent rozmawiali z grupką koni. postanowiłam że posłucham o czym rozmawiają:
- Nie macie się o co martwić. Tiffany mówiła że huragan jest na tyle daleko że nas ominie i że budynki są wzmocnione. Tu jesteśmy bezpieczni.
To mnie trochę uspokoiło. Wróciłam do Dan'a.
- I jak ?
- Chyba jesteśmy bezpieczni - powiedziałam rozglądając się dookoła.
Można było usłyszeć jak wiatr wieje między dachówkami.
- Spokojnie, nic ci tutaj nie grozi. Jestem tutaj z tobą, obronię cię.
Przytuliłam się do jego szyi.
- Dziękuję. Jesteś jedną z niewielu osób które mi pomogły.
- Robię to bo jesteś ważna.
Nie powiedziałam nic.
Po kilkunastu minutach huragan oddalił się na tyle że można było wyjść. po całym podwórzu walały się belki ze słomą i sianem. Niebo było ciemne a po chwili zaczęły padać grube płatki śniegu. Mimo wszystko było tu tak pięknie że jedyne co można było robić to się zachwycać, nawet jeśli stało się w miejscu które cudem przetrwało huragan...


Dan?

1 stycznia 2015

Od Dan'a - C.D. Nexus

Chodziliśmy w śniegu. Opad był dosyć mocny i szybko pokrył powierzchnię delikatnym, białym puchem. To moja pierwsza zima tutaj, ale na pewno najcudowniejsza do tej pory. Przez kilka dobrych minut chodziliśmy w milczeniu, uważnie przyglądając się każdemu śniegowemu płatkowi. To była magiczna chwila, chciałem by trwała wiecznie. Niestety nie było to dane.
- Szybko! Wszystkie konie do stajni! Idzie huragan!!! - krzyczała Tiffany. Nie zważając na nic osłaniałem Nexus. Wszystkie konie ruszyły galopem do stajni. Ja z Nexus także. Jednak, Esme została na samym końcu. Zawróciłem zostawiając Nexus z innymi końmi i pobiegłem po Esme, która pod siłą wiatru nie mogła iść. Wsparłem ją mocno i po chwili starań już szliśmy. Wiatr był na prawdę silny i śnieżyca zasłaniała mi widok, ale wiedziałem którędy iść.
- Esme, nie poddawaj się! Musisz przezwyciężyć z wiatrem! - krzyczałem.
Ona zaparła się i ruszyła odważnym krokiem. Wkładała w marsz całą energię. W końcu wyszliśmy z pastwiska i na placu było trochę lepiej, bo budynki nieco osłabiały wiatr. Ze stajni wyglądała Nexus i Arent, oczekując na nasz powrót. Widząc nas krzyknęli radośnie i po chwili wszyscy byliśmy już w stajni. Nikt nie był w boksie i wszyscy stali gdzie chcieli. Ja stałem niedaleko drzwi, razem z Nexus.

Nex?

Od Nexus - C.D. Dan'a

- Nie, wystarczy mi tyle.
Wyglądał na smutnego. Przytuliłam go.
- Nie musisz już nic mówić. Przeszłość zostawmy za sobą - uśmiechnęłam się - Mamy nowe alfy, zbliża się zima, a więc święta. Nic, tylko się cieszyć.
- Może...
Spojrzałam na niego. Staliśmy chwilę gdy nagle poczułam coś zimnego na pysku. Spojrzałam w górę.
- Wreszcie śnieg. Myślałam że się nie doczekam.
Spojrzeliśmy razem w górę.
- Wreszcie. - odparł po chwili
Rozejrzałam się dokoła. Większość koni stała i patrzyła się w górę na śnieg.
- Pięknie. Co powiesz na przechadzkę w śniegu?

Dan?