- Tak, oczywiście. - odparłam
Przez chwilę staliśmy w milczeniu. Spojrzałam w niebo.
- Właśnie tak sobie wyobrażałam...
- Słucham?
- Tak sobie wyobrażałam dzień w którym stanie się coś co zmieni moje życie. no może prócz huraganu - zaśmiałam się pod nosem.
Zaczęliśmy się razem śmiać. Zaczęłam szukać trawy pod śniegiem.(I tu
kończy się wena) Po chili znudziło mnie to zajęcie. Spojrzałam na Dan'a.
czekał na coś. Nieśmiało odparłam.
- Może wybierzemy się na małą wycieczkę. Chyba już nie ma w lesie kłusowników...
Dan?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz