20 stycznia 2015

Od Dan'a - C.D. Nexus

- W porządku. - odpowiedziałem. Ruszyliśmy leśną ścieżką. Śnieg stworzył idealny krajobraz. Wśród leśnej ciszy usłyszałem trzask i zatrzymałem się osłaniając Nexus.
Gdy tak staliśmy w napięciu, zza drzewa wyłoniła się postać. Zdecydowanie człeko kształtna, ale ubrana inaczej niż normalni ludzie. Zdecydowanie inaczej.
Miała na sobie krótką sukienkę z liści, a jej włosy przypominały puszyste, zielone pióra ptaka. Powoli zbliżyła się do nas. W ręku trzymała napięty łuk i strzałę, wycelowany przed nas, zbliżała się tyłem, celując gdzieś w las. W końcu szepnęła.
- Pomożecie mi? Musicie mi pomóc. Błagam... - szeptała rozpaczliwie. - Szukają mnie ludzie, ja... Jestem leśnym elfem.. - powiedziała odsłaniając spiczaste ucho.
Spojrzałem na nią podejrzliwie. Jeśli ludzie ją złapią, będzie obiektem badań, a cały ród elfów będzie w niebezpieczeństwie.
Nie zastanawiając się długo podszedłem do elfki i trąciłem ją w ramię.
- Jestem Enelya. - powiedziała, chyba wiedząc o czym myślę. Trąciłem ją raz jeszcze i ostrożnie nie zwalniając cięciwy sprawnie mnie dosiadła. Zostawiła kierowanie mnie. Sama cały czas celowała w las. Usłyszałem kolejny czas, ale to nie była ona. Spojrzałem pytająco na Enely, a ona tylko przestraszona ścisnęła mnie mocno kolanami i pochyliła się prawie kładąc na mojej szyi. Ruszyłem galopem w stronę stajni, tam ją ukryję. Nexus biegła przede mną, nie chciałem by biegła z tyłu, ponieważ Enely mogłaby przez przypadek trafić ją strzałą.
Biegłem możliwie najszybciej, a jednocześnie starałem się stabilnie trzymać grzbiet, by elfka nie spadła.
Galop nie trwał długo, bo do stajni było nie daleko. Dźwięki ucichły, ale w śniegu zostały nasze ślady. To mnie bardzo martwiło. Jak na zawołanie zaczął padać mocny śnieg. Widoczność była bardzo mała, ale byliśmy już na pastwisku. Tiffany wszystkich zwoływała do stajni, obawiając się kolejnej wichury. Enely uczepiła się mnie i całkowicie wisiała na jednym z moich boków. Ona musi mieć niesamowite mięśnie, bo utrzymała się tak ok. 8 minut, później byliśmy w stajni, a każdy z koni w swoim boksie.
Usiadła w słomie w rogu boksu i zaczęła ją przeplatać. Robiła to bardzo zręcznie i powstawały rozmaite piękne wzory.
Gdy w stajni nie było nikogo, oprócz koni i elfki zaczęła mówić, co przykuło uwagę moich sąsiadów. Francisco i Lawliet z uwagą przyglądali się drobnej postaci.
- Ona jest w niebezpieczeństwie. Nie mogłem zostawić jej w lesie. - powiedziałem nie czekając na ich pytania. Ona spojrzała na mnie spod ukosa.
- Jestem Enelya. - powiedziała spoglądając na obydwa ogiery. Jeszcze chwilę przyglądali się jej, a potem wrócili do swoich spraw.
Tymczasem z jej plecionki powstała dziwna torba.
- To kołczan. Taka torba na strzały. - powiedziała Enely. - Miałam taki, ale w pośpiechu go zostawiłam. Została mi jedna strzała.
Trąciłem jej rękę nosem i delkatnie przygryzłem sukienkę ciągnąc za sobą. Enely zrozumiała i wstała. Popchnąłem ją w stronę poidła i nacisnąłem przycisk w automatycznym poidle. Woda naleniała i cofnąłem głowę i znów pchnąłem ją w tamtą stronę.
- Dziękuję. - powiedziała darując mnie uroczym uśmiechem. Podeszła do poidła i obmyła twarz i ręce, po czym się napiła.
*****
Późnym wieczorem, w czasie karmienia Enely zakopała się w słomie, a ja w miarę możliwości ją zasłaniałem. Na szczęście wieczorami wstawiają nam tylko wiadra z paszą tuż za drzwi i nie wchodzą do boksu, co bardzo mi ułatwiło całą sprawę.
Gdy tylko ostatnia osoba wyszła ze stajni Enely odkopała się i usiadła. Z trudem chwyciłem wiadro w zęby i podstawiłem jej pod sam nos. am zabrałem się za jedzenie siana. Kątem oka widziałem jak wkłada i wyjmuje rękę z wiadra. Brała to marchewkę, to trochę owsa i inne różne rzeczy. Zostawiła mi ponad połowę więc trochę zjadłem, a resztę zostawiłem jej na śniadanie.
Elfka ułożyła się i próbowała zasnąć. Zobaczyłem, że na boksie Camelota leży derka i poprosiłem go, żeby mi ją dał. Nie pytając o nic podał ją Hidalgo, Hidalgo Lawlietowi i Lawliet mi. Jednym szarpnięciem rozłożyłam ją i ułożyłem na chyba śpiącej już elfce. Potem nasypałem na nią słomy, na wypadek gdyby w nocy ktoś przyszedł. Miałem nadzieję, że Nexus nie będzie zła, że jej pomogłem.

Nexus?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz