6 lipca 2013

Od Kayenne

- Evolett...
- Tak Kayenne?
- Doradź mi... Chcę mieć źrebię...
- Ale jak?
- No... Wiesz pracuję w sklepie z eliksirami i wiem jakie są i do czego służą...
- No i....
- I jest eliksir, który pozwala zajść w ciążę, bez... No wiesz...
- Tak, ale co powiesz maluchom, lub maluchowi? Że kto jest ojcem?
- Nie wiem... Kupiłam go już...
- Ile on ciebie kosztował?
- Tyle ile miałam...
- Wydałaś wszystkie pieniądze?
- Tak... Ale mi na tym bardzo zależy!
- Ok... Okej... Rób jak chcesz.
- Evo...
- Przepraszam... Nie chcę żebyś robiła jak ci każę, bo jak coś będzie nie tak to będzie na mnie...
- Zdecydowałam... Będę miała źrebaka.
- Ok...
Poszłam do swojego boksu, w którym miałam schowany eliksir.
,,Raz kozie śmierć" - pomyślałam i wypiłam jednym łykiem.
Poczułam się jakoś dziwnie. Erwa będzie wiedziała dlaczego tak się poczułam.
- Erwa! Erwcia!
- Tak Kay?
- Jakoś dziwnie się czuję... I mam mdłości...
- Mdłości?
- Tak...
Erwa dokładnie mnie zbadała i rzekła:
- Urodzisz źrebię! I to chyba jeszcze dziś!
- Dzisiaj? Ale ja dzisiaj wypiłam eliksir poczęcia...
- Tak? Kiedy dokładnie?
- Jakieś 20 minut temu...
- Działa natychmiastowo. Obawiam się że możesz urodzić już za jakieś pół godziny, lub mniej...
- Tak szybko?
- Tak! Idź do Tiffany i daj jej znać że urodzisz!
- Dobra!
Poszłam jak najszybciej mogłam jednak mój bebzun zrobił się tak duży jak bym miała tam 8 źrebiąt! Wreszcie znalazłam Tiffany.
- Cześć Kayenne, a co ty masz taki wielki brzuch? Jedziemy do weterynarza!
Pospiesznie załadowała mnie do przyczepy i ruszyła gazem do miasta. Na miejscu pobiegła do weterynarza i po chwili przyszli oboje i otworzyła przyczepę. O czymś rozmawiali, a ja się położyłam bo miałam okropne skurcze. Weterynarz i Tiffany pomogli mi urodzić i wyszło tak że urodziłam w przyczepie. To był ogierek.
- Trzeba mu dać ładne imię po Kayenie.
- Źrebak jest zdrowy.
- Pojadę do stadniny, lepiej żeby biegał po łące niż po przyczepie.
- Tak racja. Do widzenia!
- Do widzenia!
Tiffany wsiadła do auta i ruszyła w stronę stadniny, a ja byłam zajęta moim synkiem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz