Hmm zawody nie poszły mi za dobrze choć wiem że jestem dobrą zawodniczką, wydaje mi się że od początku wiadomo było że Evo wygra. Ale ok, nie jest źle. Ostatnio trochę boli mnie brzuch... Boję się że zachorowałam. Dałam znać Tiffany że źle się czuje. Ona od razu wezwała weterynarza. Zrobiono mi USG. Tiffany się cieszyła i nie cieszyła jednocześnie. Zadzwoniła gdzieś. Po kilku minutach na miejscu była moja właścicielka. Podotykała mój brzuch i zaczęła się śmiać. Szepnęła mi do ucha:
-Roses..Będziesz...No... Mamą!
Zamarłam. Moją pierś rozpierała duma. Przyprowadzono Parnasussa.
-Oto i ten wspaniały ogier - Zachwycała się moja właścicielka. Wypuszczono nas a ja oznajmiłam Parnasussowi nowinę.
-Będziesz ojcem kochanie!
-Ja?! Mamy już drugą ciężarną klacz! Mam nadzieję że odnajde sie w roli ojca.
-No jasne. Wierze w Nas. Ide do Evo słońce.
Niedaleko pasła się Evolett.
-Czy to prawda Guns?
-Eee cześć.. Chodzi o ciążę?
-Tak, dokładnie.
-To prawda.
-Gratuluje, a wszystko ok?
-oczywiście. Słyszałam że u Ciebie nie za dobrze.
-Niestety... Ciąża jest zagrożona.
-Och Evo... Będzie dobrze! Dasz radę, jesteś wspaniała!
-Dzięki za wsparcie.
-Proszę. Ide trzymaj sie.
Szybko wróciłam do Parnasussa.
-Ciekawe jak będzie Rose.
-Taak... Jak nazwiemy źrebię?
-Hmm nie wiem. Zależy czy to klaczka czy ogier.
-Klaczka może być Lilienne, w skrócie Lili. A dla ogierka?
<Parnasuss?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz