24 maja 2013

Od Guns N' Roses

Evo już urodziła, czas przyszedł na mnie. Chwilę się pokręciłam po boksie aż w końcu się położyłam. Po jakimś czasie już leżało przy mnie źrebię. To była klaczka. Lilienne, moja mała Lili. Parnasuss był blisko, cieszył się razem ze mną. Oboje nie dowierzaliśmy. Mała się odezwała do mnie;
-Mamo! Głodna jestem.
-Masz córeczko, mleko doda Ci sił.
Lili spokojnie jadła, a ja mogłam odpocząć. Czułam że Parnasuss jest ze mnie dumny. Byłam w niebie,lepiej być nie mogło.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz