18 listopada 2014

Od Arenta - C.D. Esme

- Jak tu... Pięknie... - zacząłem.
- Tak.. Cudownie..
Staliśmy przez chwilę podziwiając wszystko.. Ale jak to nam znudziło się i wymknęliśmy się. Po drodze jednak dorwała nas Evo.
- Dokąd idziecie?
- Jeszcze nie wiemy.. - odparła odważnie Esme.
Evo popatrzyła na nas i rzekła:
- W porządku, ale uważajcie na siebie.
- Proszę się nie martwić. - zapewniałem.
Tego dnia przypadała moja kolej na prowadzenie po lesie, robimy to na przemian. Prowadziłem w stronę wodospadu. Choć wiedziałem że w tamtej okolicy są kłusownicy, to po prostu musiałem tam iść. Jakiś czas temu odkryłem tam za wodospadem jaskinię. Kiedyś musiała być zagospodarowana przez koni, bo było tam sporo rzeczy należących do jakiegoś konia. Trochę tam posprzątałem i ,,wyremontowałem". Biegły tamtędy tory, które ucinały się przed wodospadem, a jaskinia właściwie była zęściowo odkryta. Choć porośnięta pięknymi roślinami, to część musiałem sam tam przynieść.
Gdy tak szliśmy nasłuchiwałem czy przypadkiem nikogo obcego nie słychać. Byłem bardzo czujny. Na szczęście tego dnia było tam bardzo spokojnie.
Esme raz po raz wypytywała gdzie idziemy, ale ja utrzymywałem wszystko w tajemnicy. Gdy w reszcie stanęliśmy przy jeziorze z wodospadem, Esme stała jak zamurowana. Rzeczywiście, okolica wyglądała jeszcze ładniej niż zazwyczaj, aczkolwiek to prawie niemożliwe..
- Zamknij oczy. - poleciłem.
- Dlaczego?
- Zaufaj mi.
- No  dobrze.
Esme zamknęła oczy i teraz prowadziłem ją po omacku. Udało mi sie bez większego problemu doprowadzić do jaskini.

 Przeszliśmy na drugą jej stronę, tam było o wiele ładniej.
- Teraz możesz otworzyć oczy.
Otworzyła i przez kilka minut przyglądała się okolicy. Za sobą zobaczyła taflę wody zamykającą jaskinię a przed sobą to.
- Esmeraldo.. - zacząłem.
- Tak?
Zebrałem się na odwagę, ukłoniłam się, tak jak uczyła mnie matka i spytałem:
- Esmeraldo Evolett...
- Tak?
- Ty jesteś dla mnie niebem,
słońcem, które nigdy nie zachodzi.
Jesteś dla mnie chlebem,
bez którego nie mogę się obyć.
Jesteś dla mnie południem,
nocą i dniem.
Jesteś dla mnie wszystkim.
Ja po prostu kocham Cię!

Esme patrzyła na mnie chwilę. Łzy zakręciły się w jej oczach.
- Czy.. Czy zgodzisz się na to? - spytałem wskazująz naszyjnik, na którym wypisane było:
Zapamiętaj to spotkanie na zawsze.
Od zawsze na zawsze dla ciebie
Arent
A cały był w kształcie serca. Złotego serca.


(Esme? Co ty na to?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz