14 października 2014

Od Evolett ,,Duży transport"

Niezbyt ładnego, deszczowego poranka, gdy już byliśmy na pastwisku, na placu stadniny zaczął się ogromny ruch. I chodź była to niedziela, dzień odpoczynku od lekcji z amatorami i innymi osobami z zewnątrz, to było wiele obcych twarzy. Było około 25 osób, obsługa naszej stajni, weterynarz i obcy ludzie. Otworzyli bramę i stajnię i czekali. Po chwili wjechała wielka ciężarówka do przewozu zwierząt. Niezbyt zadbana, zardzewiała tu i ówdzie. Nastał gwar. Większość koni spanikowała i zaczęła biegać. Biedny Arrow, sam ich musiał uspokajać, mnie bowiem Tiffany wyprowadziła z pastwiska i postawiła przed ciężarówką. Przeszył mnie dreszcz, a co jeśli ona chce mnie tam zapakować?
Zaczęłam wyrywać się i szarpać, Tiff uspokajała mnie nadaremnie. Tir przestał rzęchoczeć i nieco się uspokoiłam ale dalej byłam przerażona. Z kabiny kierowcy wysiadł jakiś brudny facet w podartych ubraniach. Podszedł do tyłu naczepy i wcisnął jakiś guzik. Metalowa blacha zaczęła opadać prosto na mnie. tak gwałtownie spłoszona szarpnęłam i Tiffany nie zdołała mnie utrzymać, puściła uwiąz i pobiegłam do stajni. Po drodze uwiąz plątał mi się między nogami czego skutkiem było związanie mi nóg. Z wielkim trudem po kilku sekundach podeszłam do drzwi stajni i wyjrzałam na zewnątrz. Tiffany widząc tylko moje oczy wystające ze stajni wybuchła śmiechem. Jednak to nie ona zwróciła moją uwagę, ale blacha, która opadła już na ziemię i dokładnie było widać wnętrze przyczepy. To co zobaczyłam było dziwne.. W środku panowała spora ciemność i właściwie nic nie było widać. Stajenny i kilka obcych osób weszło do przyczepy i zaczęło rozmawiać. Niestety byłam na tyle daleko że nie dosłyszałam co mówią. W tym czasie Tiffany cały czas śmiejąc się rozplątywała moje nogi. Po chwili, gdy znów stałam obok ciężarówki wyszedł koń. Z początku tylko ciemny kształt wyłaniający się z ciężarówki. Po wyjści wyraźnie zobaczyłam nie za dużą, bułaną klaczkę. Stajenny podprowadził ją do mnie. Spojrzałą na mnie, tak jakoś znajomo wyglądała. Do klaczki podeszła dziewczyna. Spojrzała na mnie i głaszcząc konia powiedziała:
- Jestem Jovanka, to jest mój koń Bella, mam nadzieję że ją polubisz Evolett.
Potem odeszła. Podobnie było z jeszcze czterema końmi. Hero, Verda, Dragon i Pacifica.
Tiff poszeptała mi chwilę na ucho po czym wypuściła na pastwisko. Zwołałam nagłe zebranie stada i ogłosiłam:
- Od dzisiaj na czas nieokreślony, Erwa, Emira, Kaen i Zico zostają przeniesieni do stajni dla młodych koni, by towarzyszyć nowemu koniowi, który nie zmieścił się w stajni dla dorosłych. Decyzja została wydana przez Tiffany.
Odeszłam i przez resztę dnia myśłałam o tych nowych koniach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz