26 sierpnia 2013

Od El Dorito ,,Niemiłe wrażenia"

Cóż za piękny dzień! Barry wszystkich już wyprowadził ze stajni. Tiffany jeszcze nie było. Barry sprzątał boksy. Nagle podjechała przyczepa. Wszystkie konie były na pastwisku. Czyżby jakiś nowy koń? Z przyczepy wysiadła kobieta, którą widziałem dzień wcześniej. Była z klaczą na którą wszyscy narzekają. Chyba miała na imię Cick Tuch. Co ta kobieta robi? Tak to ta klacz! A przynajmniej jest bardzo podobna.. Czemu ona ją przywiązała? Zaraz.. Gdzie ona jedzie?!
- Dorito, co to za klacz?
- To jest ta co wczoraj była w naszej stajni.
- A co ona tam robi?
- Jej właścicielka ją tu przed chwilą zostawiła..
- Tiffany jeszcze nie ma?
- Jest 7 rano! Jest tylko Barry!
- Niedobrze..
- Idę po niego. Ty Rosa proszę zostań tutaj.
- Dobrze.
Oddaliłem się kawałek i przeskoczyłem ogrodzenie. Udało się. Teraz do stajni. Barry jest teraz w stajni dla młodych koni. Galopem! Ruszyłem szybko i wparowałem prosto do stajni.
,, No chodź!"
- Hej.. Dorito, coś się stało?
,, Tak! Chodź!"
- Spokojnie.. Chodź tu..
Podpiął mi uwiąz, a ja nie zwlekając od razu wyciągnąłem go ze stajni. Jest silny, ale ja silniejszy. Nagle zobaczył klacz przywiązaną do naszego ogrodzenia.
- Co ona tu robi?! To to mi chciałeś pokazać prawda Dorito?
Pokiwałem głową, ale wyglądało to dość dziwacznie. Barry uśmiechnął się i zaprowadził mnie na pastwisko. Poszedł do klaczy i wprowadził ją na maneż. Nie chciał jej z nami mieszać. Nagle usłyszałem głos Parnasussa i Kaena.
- Co ona tu robi?!
- Kaen! Skąd ona się tu wzięła??
- Nie wiem Parnasuss. Ej! Dorito!
- Tak?
- Co ona tutaj robi?
- Jej właścicielka przyjechała zostawiła ją i pojechała, a  Barry wpuścił ją na maneż.
- Nich ją szybko zabiera.
- Chłopaki, ona przywiązała ją łańcuchem! I to tak krótkim że jej pysk trzymał się słupka i nie miała możliwości nic zrobić!
- I tak jest wredna..
- Akurat.. Idę do Erwy.
- Zdradzasz Rosę?
Spojrzałem na nich spod ukosa. Miałbym zdradzić Rosę?
- To moja siostrzenica. Nic w tym dziwnego. Z resztą nie wasza sprawa.
Erwa rozmawiała z Fauną. Pogalopowałem do nich i Erwa dziwnie na mnie spojrzała.
- Coś nie tak Dorito?
- Mam do ciebie sprawę. Możemy pogadać w cztery oczy?
- Tak. Fauno pójdziesz na chwilę? Zaraz do ciebie przyjdę.
- Musisz iść na maneż i pogadać z tamtą klaczą. Później mi opowiesz jak się zachowywała. Proszę!
- Skoro to dla ciebie takie ważne.. Zgoda.
Pogalopowała do płotu i wskoczyła na parkur. Nowo wybudowany. Z parkuru prosto na maneż i rozmawiała z Tuch. Nagle poczułem szturchnięcie.
- Flora!
- Przepraszam..
- Co się stało?

<Flora

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz