Cóż za piękny dzień! Barry wszystkich już wyprowadził ze stajni. Tiffany jeszcze nie było. Barry sprzątał boksy. Nagle podjechała przyczepa. Wszystkie konie były na pastwisku. Czyżby jakiś nowy koń? Z przyczepy wysiadła kobieta, którą widziałem dzień wcześniej. Była z klaczą na którą wszyscy narzekają. Chyba miała na imię Cick Tuch. Co ta kobieta robi? Tak to ta klacz! A przynajmniej jest bardzo podobna.. Czemu ona ją przywiązała? Zaraz.. Gdzie ona jedzie?!
- Dorito, co to za klacz?
- To jest ta co wczoraj była w naszej stajni.
- A co ona tam robi?
- Jej właścicielka ją tu przed chwilą zostawiła..
- Tiffany jeszcze nie ma?
- Jest 7 rano! Jest tylko Barry!
- Niedobrze..
- Idę po niego. Ty Rosa proszę zostań tutaj.
- Dobrze.
Oddaliłem się kawałek i przeskoczyłem ogrodzenie. Udało się. Teraz do stajni. Barry jest teraz w stajni dla młodych koni. Galopem! Ruszyłem szybko i wparowałem prosto do stajni.
,, No chodź!"
- Hej.. Dorito, coś się stało?
,, Tak! Chodź!"
- Spokojnie.. Chodź tu..
Podpiął mi uwiąz, a ja nie zwlekając od razu wyciągnąłem go ze stajni. Jest silny, ale ja silniejszy. Nagle zobaczył klacz przywiązaną do naszego ogrodzenia.
- Co ona tu robi?! To to mi chciałeś pokazać prawda Dorito?
Pokiwałem głową, ale wyglądało to dość dziwacznie. Barry uśmiechnął się i zaprowadził mnie na pastwisko. Poszedł do klaczy i wprowadził ją na maneż. Nie chciał jej z nami mieszać. Nagle usłyszałem głos Parnasussa i Kaena.
- Co ona tu robi?!
- Kaen! Skąd ona się tu wzięła??
- Nie wiem Parnasuss. Ej! Dorito!
- Tak?
- Co ona tutaj robi?
- Jej właścicielka przyjechała zostawiła ją i pojechała, a Barry wpuścił ją na maneż.
- Nich ją szybko zabiera.
- Chłopaki, ona przywiązała ją łańcuchem! I to tak krótkim że jej pysk trzymał się słupka i nie miała możliwości nic zrobić!
- I tak jest wredna..
- Akurat.. Idę do Erwy.
- Zdradzasz Rosę?
Spojrzałem na nich spod ukosa. Miałbym zdradzić Rosę?
- To moja siostrzenica. Nic w tym dziwnego. Z resztą nie wasza sprawa.
Erwa rozmawiała z Fauną. Pogalopowałem do nich i Erwa dziwnie na mnie spojrzała.
- Coś nie tak Dorito?
- Mam do ciebie sprawę. Możemy pogadać w cztery oczy?
- Tak. Fauno pójdziesz na chwilę? Zaraz do ciebie przyjdę.
- Musisz iść na maneż i pogadać z tamtą klaczą. Później mi opowiesz jak się zachowywała. Proszę!
- Skoro to dla ciebie takie ważne.. Zgoda.
Pogalopowała do płotu i wskoczyła na parkur. Nowo wybudowany. Z parkuru prosto na maneż i rozmawiała z Tuch. Nagle poczułem szturchnięcie.
- Flora!
- Przepraszam..
- Co się stało?
<Flora
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz