- Gonisz Flora!
- Wcale nie!
- Tak!
- Nie!
- Tak!
- Nie!
- Tak!
- Nie! Oszukujesz Fauna!
- Gonisz!
- Nie!
- Tak!
- Dziewczynki!
- Tak mamo?
- Proszę nie kłóćcie się, dobrze?
- Dobrze mamo.. Ale to Flora zaczęła..
- Wcale nie! To ty Fauna!
- Nie ty!
- Wcale nie, bo ty!
- Dziewczynki! Ja idę do pracy, idziecie do szkoły.
- Co?! Przecież ty uczysz w szkole..
- Nie, ja tylko opiekuję się czasem źrebakami. A wy idziecie się uczyć. Do Evolett.
- Dobrze mamo...
- Świetnie, więc ja idę. A wy idziecie ze mną do Evolett.
- Dobrze mamo..
Poszłyśmy trochę niechętnie za mamą. Gdy dotarliśmy na pastwisko Evolett odebrała nas od mamy.
- No dobrze dziewczynki. Dzisiaj zaczniemy uczyć się o skokach przez przeszkody.
- Przez co będziemy skakać? - wykrzyknęła Flora
- Dzisiaj jeszcze przez nic. Będę wam tłumaczyć, jak prawidłowo wybić się z ziemi i takie tam.
- Szkoda...
- Flora! Nie przerywaj!
- Przymknij się Fauna!
- To ty się przymknij!
- Dziewczynki! No co wy?! Jesteście siostrami, nie możecie się kłócić!
- Wiemy, wiemy.. Ale to Flora zawsze wszystko zaczyna!
- Wcale że nie, bo Fauna!
- Wcale nie! Kłamiesz!
- Dziewczęta! Ja też mam dwie córki, ale one się nigdy nie kłóciły. I na dobre im to wyszło.
Nic nie odpowiedziałyśmy. Później zaczęła się lekcja. Przez pierwszą połowę ja stałam w rogu pastwiska i Evolett uczyła Florę, a później była zamiana i to Flora stała w kącie. Gdy lekcja się skończyła miałyśmy trochę wolnego czasu.
- I co zadowolona?! - wrzasnęłam na Florę
- Tak!
Miałam ochotę sprzedać jej takiego kopniaka.. Ale powstrzymała mnie Erwa. Flora odbiegła na drugi koniec pastwiska, gdzie stała Emira. Erwa natomiast zaczęła do mnie mówić.
- Cześć Fauna. Jak pierwszy dzień szkoły?
- Byłoby wspaniale, gdyby nie moja głupia siostra.
- Nie lubisz jej?
- Nienawidzę!
- Fauna.. Nie można tak mówić, to twoja siostra. Czy słyszałaś kiedyś żebym ja tak mówiła o Emirze? Albo twoja mama o Magnolii? Czy moja mama o Mossy?
- Nie.. - zawstydziłam się nieco - Ale ona jest moją bliźniaczką! To nie to samo..
- Emira też jest moją bliźniaczką. Fauno, musisz zrozumieć że ja wiem, że w głębi serca jest ci przykro.
- Wcale nie!
- Fauna.. Ja wiem że wy się kochacie, tak rodzinnie. Pokażę ci coś. Dasz radę przeskoczyć płot?
- Nie wiem..
- Spróbujemy. Chodź.
Poszłam za Erwą. Bardzo ją lubię. Gdy byłyśmy niedaleko ogrodzenia Erwa powiedziała:
- Weźmiemy rozpęd galopem. Ja przeskoczę, ale jeżeli będziesz uważała że nie dasz rady, po prostu nie skacz, dobrze?
- Okej.
Erwa tylko skinęła głową i ruszyła galopem w stronę pło tu a ja za nią. Nagle zobaczyłam mocne światło. ,,To słońce? Nie.. O tej godzinie jest z drugiej strony pastwiska." Gwałtownie zahamowałam i słyszałam głośne rżenie Erwy.
- Erwa!
- Fauna nie! Zawołaj kogoś!
- Trzymaj się!
Ruszyłam najszybciej jak umiałam i po chwili gnałam cwałem. Najbliżej był Silver i to właśnie do niego pobiegłam.
- Silver! Pomocy! Ratuj! Erwa! Pomóż!
- Spokojnie! Zaprowadź mnie.
Bez zastanowienia ruszyłam galopem w stronę płotu. Erwa dalej tam była, światło też. Przymknęłam lekko oczy, żeby mnie tak nie raziło.
- Erwa! Już jestem! Gdzie jesteś?
- Ratunku!
Silver zaniepokojony spojrzał na mnie i odważnym krokiem pobiegł w stronę światła. Za chwilę przybiegł Zico, tata, Arrow i ktoś jeszcze, przez to światło ciężko było rozpoznać konie. Coś mnie mocno pchnęło, poczułam zapach mamy. Gdy odzyskałam ostrość widzenia pobiegłam za mamą na koniec pastwiska. Była bardzo zmartwiona.
- Flora, Fauna zostańcie tutaj. Zaraz wrócę.
- Dobrze.
- Flora, jak myślisz co to jest?
<Flora?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz