7 sierpnia 2013

Od Mohylew

- Evolett, wiesz że nie jestem już młoda, ale po mojej śmierci, chcę abyś to ty zajęła pozycję Alfy. Jeżeli nie, niech zajmie ją Mossy.
- Dobrze mamo..
- Proszę, bądź rozsądna..
- Dobrze mamo..
- Dziękuję ci.
- Na mnie zawsze możesz liczyć mamo!
- Wiem, skarbie. Wiem..
- Odpocznij troszkę.
- Dobrze..
Poszłam sobie spokojnym, wolnym kroczkiem w sam róg pastwiska, poskubać świeżą trawę. Była pyszna. Moje dni dobiegały, końca... Szkoda.. W życiu widziałam wiele, mam trójkę dzieci, wnuki, a zaraz pewnie zostanę prababcią. Czas bardzo szybko leci... Nagle poczułam się bardzo słabo. Położyłam się na ziemi i zaraz zbiegły się wszystkie konie. Straciłam przytomność. Gdy się obudziłam, leżałam w klinice. Bardzo bolała mnie noga i miałam ją owiniętą twardym czymś. Tiffany czule mnie głaskała. Czułam się okropnie. Przymknęłam oczy. Tiffany dostrzegając to zawołała weterynarzy, żeby dali mi jakieś leki, które utrzymają mnie przy życiu. Przytuliła mnie mocno i poczułam zimne łzy na mojej szyi.
- Skarbie... Tak mi przykro..
Szlochała coraz głośniej.
- Mohylew! Proszę cię! Nie!
Poczułam się słabiej... Coraz słabiej..
- Pomóżcie jej! Proszę!
- Panno Tiffany, jak badania wykazały, ta klacz jest poważnie chora. Miała kiedyś podobne problemy?
- Nie, zawsze była promieniującą klaczą..
- Cóż.. Wirus rozwinął się bardzo szybko i zaatakował nogę. Jest całkowicie pokruszona w kościach, nigdy już na niej nie stanie.
- Pomóżcie jej! Proszę!
- Ja nie potrafię. Ale ma pani szczęście. Na miesiąc przyjechał do nas weterynarz z ameryki, może on coś poradzi.
- Niech pan go zawoła. Proszę!
Weterynarz wyszedł, a Tiffany dalej szlochała. Chciałam ją pocieszyć, ale wszystko mnie bolało i nie mogłam się ruszyć. Po chwili na salę wbiegł inny weterynarz.
How can I help you?
- She is very sick! Please! Help her!
- But what's wrong with her?
- I don't know... The vet will tell you!
- Ok, thank's.
Weterynarz odwrócił się i zaczął rozmawiać z drugim weterynarzem. Pokręcił głową i o czymś tam mówił do Tiffany, jednak ta stanowczo odmawiała. W końcu uległa i weterynarz wyszedł.
- Skarbie, uwierz mi że to co ci teraz zrobią, to najlepszy wyjście. Będę za tobą tęsknić Moh..
Weterynarz wyciągnął ją z sali, a ona rozpaczliwie na mnie patrzyła, chciałam wstać, ale jak się okazało moje nogi były przywiązane do materaca. Zarżałam jak najgłośniej dałam radę. Czy widziałam ją ostatni raz? Nie, to nie może być prawda.. Nie! Jak tylko Tiffany była za drzwiami weterynarz z ameryki wszedł ze strzykawką i wbił mi ją w szyję. Poczułam się słabo, z każdą chwilą coraz słabiej.. Zamknęłam oczy i nie widziałam już nic, nigdy..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz